Jeseniky

Jeseniky

Pomysł na Jeseniky pojawił się, jak to wszyscy super blogerzy (a ja nie) pojechali na ustawkę. Po Czeskiej Szwajcarii myślałem, kurwa co tam może być takiego EKSTRA, żeby się nad tym rozwodzić na różnych profilach? No ale coś musiało być więc postanowiłem, że tego lata jak będzie wolne to kopsnę się i zobaczymy. Dzięki magii soszial mediów „poznałem” i odezwałem się do Tomka Jędrzejewskiego i Ani Tkocz, z prośbą o jakieś ciekawe ślady. Bo jak spojrzałem w planerze Komoota to oprócz linii prostej do Pradziada nie wiedziałem co tam rysować. Za dużo dróg, gór i potencjalnie ominąłbym wiele ciekawych miejsc.

Blue Velo: Jesienne przedwiośnie wzdłuż Zalewu

Blue Velo: Jesienne przedwiośnie wzdłuż Zalewu

Drogi pamiętniczku wiem, że długo nie pisałem. Może to brak weny, może to lenistwo. Może tak ma być, że będę publikował 4-5 wpisów na rok. Może i będę się powtarzał, pisząc kolejny raz o tym samym. Przynajmniej tym razem wysilę się tylko na wystarczającą liczbę znaków. Trudno, co zrobić gdy odcinki na Wyspie Wolin to po prostu Uber Sztos.

Uznam Gravel

Uznam Gravel

Jeżeli miałbym sprawdzić opcje rowerowe na dziś, to by były dwie. Można było wystartować w przełajach w Policach. Pojeździć godzinkę, machnąć ~11km, poczuć się jak pros i nie wygrać nic. Lub kupić bilet na pociąg do „gravelowego parku rozrywki” na wyspie Uznam, pojeździć 5h, machnąć 115km i wygrać życie!

Jesień: Gravel w Lubuskim

Jesień: Gravel w Lubuskim

Gdyby ktoś mi powiedział, że będzie pandemia – nie uwierzyłbym. Gdyby ktoś mi powiedział, że ograniczą nam możliwość wjazdu na szosę do Niemiec nie uwierzyłbym. Gdyby ktoś mi powiedział, że w kwietniu nadal będę szukał rękawiczek, długich spodni, ciepłej czapki i stylówy jesiennej – nie uwierzyłbym. Gdyby ktoś mi powiedział, że od Pojezierza Drawskiego lepsze może być Lubuskie pomyślałbym, kurde rzeczywiście!

Great Lakes Gravel 2020

Great Lakes Gravel 2020

Choć od startu w Great Lakes Gravel minęło już kilka dni, dopiero dziś w pewien sposób układam sobie w głowie przebieg i przypominam sobie jak wyglądał ten „wyścig”. Czyli te 470 km/20h28min walki z samym sobą. Była to moja najdłuższa jazda pod względem kilometrów i czasu jazdy non-stop. Żeby…

Gravelem do Berlina

Gravelem do Berlina

Kolejny raz weekend wypadł w środę, więc trzeba było wykorzystać pogodę i ruszyłem gravelem do Berlina. Tym razem desant nastąpił spontanicznie, na gravelu. Trochę pól, troszkę bruku. Dużo ładnych szutrów i lasów na północ od Berlina. Można by napisać, że było epicko oraz nijak, więc nie napiszę nic. Trasa…