Szczyrk Gravel?

Szczyrk Gravel?

Czy warto jechać na gravel do Szczyrku? To pytanie często zadawane przez miłośników aktywnego wypoczynku. Szczyrk Gravel to z pewnością niezwykłe doświadczenie dla każdego rowerzysty. Dzięki malowniczym trasom i urozmaiconemu terenowi, każdy kilometr spędzony na gravelu w Szczyrku to prawdziwa przygoda. Zwiedzanie okolicy na jednośladzie pozwala odkryć piękno górskiej…

Szlak Wokół Tatr

Szlak Wokół Tatr

Czyli, przez Słowackie Tatry Gravelem, do pracy. Trochę czasu minęło od tej akcji. Powiem szczerze, że nawet trochę zapomniałem o tej relacji. Ale było to tak dobre, że aż szkoda by było pominąć. Warto by było podsumować to nawet w kilku zdaniach. Bo kto ma okazję dojechać do pracy…

Harz Gravel

Harz Gravel

To mógłby być wpis pt. „Czechofile ich nienawidzą, odkryli gravelowy raj, lepszy od Jeseników”. Mógłby być, a w sumie to jest prawdą. Pierwszy raz w górach Harz, byliśmy w zeszłym roku na początku jesieni. W tym roku postanowiliśmy załapać się na prawilne lato, bo Harz Gravel to gravelowy raj…

Karkonosze

Karkonosze

Jak się okazuję, przepis na najlepszą gravelową wyrpę jest ultra prosty. Wybierasz miejscówkę startową najbliżej jak się da, dojeżdżając S3 (Jelenia Góra). Lecisz w region który był gospodarzem ostatniego Gravmagedonu (Karkonosze i Izery) , o którym słychać same ochy i achy. W myśl najlepszego przysłowia „less is more” zabieramy tylko…

České Švýcarsko / Sächsische Schweiz

České Švýcarsko / Sächsische Schweiz

Googlując sobie jak jest odpowiednik niemcofila dla czechofila, wyskoczyły mi: „niemcofobia”, „jak nazywa się wstręt do wszystkiego co związane z Niemcami?”. Wychodzi chyba na to, że Polak nie może darzyć sympatią wszystkiego co związane z Niemcami, ale na pograniczu czesko-niemieckim po prostu nie może być inaczej i trzeba lubić…

Jeseniky

Jeseniky

Pomysł na Jeseniky pojawił się, jak to wszyscy super blogerzy (a ja nie) pojechali na ustawkę. Po Czeskiej Szwajcarii myślałem, kurwa co tam może być takiego EKSTRA, żeby się nad tym rozwodzić na różnych profilach? No ale coś musiało być więc postanowiłem, że tego lata jak będzie wolne to kopsnę się i zobaczymy. Dzięki magii soszial mediów „poznałem” i odezwałem się do Tomka Jędrzejewskiego i Ani Tkocz, z prośbą o jakieś ciekawe ślady. Bo jak spojrzałem w planerze Komoota to oprócz linii prostej do Pradziada nie wiedziałem co tam rysować. Za dużo dróg, gór i potencjalnie ominąłbym wiele ciekawych miejsc.