Najlepszy Gravel po Uznamie
Jak kończysz imprezę o 4:50 z kebsem w łapie, to jesteś ktoś. Raveowiec, wixiarz i masz pokłon u młodzieży. Jak zaczynasz dzień 4:30, zakładasz bibsy, pakujesz kieszonki na plecach, robisz dwójkę na czas, na koniec upewniasz się, że masz spoko ciśnienie w oponach, a w aparacie na pewno masz kartę SD. To na bank lecisz na pociąg. Na bank, bo zauważcie, że w tym wszystkim nie było nawet czasu na zastanowienie po ciul to kurła robisz?!
Bo robisz to po to, żeby po raz piąty zrobić najlepszą gravelową pętle na Uznamie (tym samym co Hop Cycling że nuda), po raz piąty jest super, pogoda jest jeszcze lepsza, a najlepsze jest to, że starasz się z tych Niemców zrobić Czechów. Oni o tym nawet nie wiedzą. Wy o tym nie wiecie. Ale piwo w porcie o 9:00 z grubego szkła, to coś co nadaje sens pobudkom skoro świt. A w tym wszystkim proszę Państwa najlepsze jest to, że w tym trzystutysięcznym Szczecinie, nie tylko w jednym domu zadzwonił budzik w nocy. Ale znalazło się jeszcze trzech takich, co przejechali prawie 140km w sumie po to żeby na koniec zjeść pizzę i napić się piwa. A co było po drodze to nasze!